środa, 5 października 2016

Freedom 2016 dzień 4: podsumowanie warsztatów

Czwartkowe przedpołudnie, 29.września


Dziś dzień powrotu do domu... Nadszedł czas podsumowania. Każda grupa przedstawiła efekty swojej pracy – dyskutowaliśmy przede wszystkim na temat tego, co nas łączy – pomimo różnic kulturowych, etnicznych czy historycznych. 








Była to również chwila na podziękowania sobie nawzajem za pracowicie i mile spędzony czas. 




Ostatnie zdjęcia i... pora wsiadać do autokaru. Im bliżej lotniska, tym smutek z powodu rozstania coraz wyraźniej widoczny. Gdy Szwedzi wysiadają na terminalu w Rębiechowie, polscy uczniowie machają im na pożegnanie, są łzy i uściski. Pozostaje także obietnica – że nawiązane znajomości zostaną podtrzymane. Do zobaczenia! Vi ses då!

piątek, 30 września 2016

Freedom 2016-dzień 3:gra miejska w Gdańsku, czyli jak zażegnano komunizm w Polsce...

Środa, 28,09

            Dzisiaj zwiedzaliśmy Gdańsk. Do naszej grupy dołączyła p. J. Dela, która poinformowała nas o zasadach gry miejskiej, w której mieliśmy wziąć udział. Każdy dostał mapę centrum Gdańska z zaznaczonymi punktami do odszukania.




 Grupy zwarły szeregi i ruszyły na poszukiwania. 




Klucząc między starymi kamieniczkami i majestatycznymi kościołami, rozwiązywaliśmy kolejne zadania dotyczące zabytków lub miejsc, które mijaliśmy. Do fontanny Neptuna jako pierwsza dotarła grupa Karola K. i – jak się okazało – byli to również szczęśliwcy, którzy poprawnie rozwiązali najwięcej zadań i zdobyli pierwsze miejsce.


            Następnie ruszyliśmy do bazyliki Mariackiej. Krzyżacy sprzeciwili się, aby wieża kościelna wyrosła ponad ich własny zamek. Gdańszczanie jednak rozebrali zamek krzyżaków (dziś w tym miejscu stoi hotel Hilton) i problem zniknął. Mowa  o największym kościele ceglanym świata! Tam sprawdziliśmy swoją kondycję – na górę prowadziło aż 412 schodów! U góry podziwialiśmy panoramę Gdańska, mówiliśmy także o Stoczni Gdańskiej – kolebce Solidarności.



            Po tych atrakcjach turystycznych nadszedł czas... na zakupy. Tak jak inni mieszkańcy Trójmiasta, skorzystaliśmy z publicznego transportu i wyruszyliśmy na podbój Galerii Bałtyckiej. Po udanych "łowach" wróciliśmy do naszego autokaru, zmęczeni, ale zadowoleni. A w ośrodku już czekała na nas z ciepłym obiadem sympatyczna p. Agnieszka.
            Kiedy już nieco odpoczęliśmy, przyszedł czas na podsumowanie dnia i pracę nad  naszym projektem. Pani Olga i pani Magda  poprowadziły krótkie zajęcia na temat komunizmu w Polsce.





Po krótkiej przerwie i przygotowaniu sali zaczęliśmy dyskotekę. Okazało się, że muzyka jest jednym z najlepszych sposobów na integrację. Nikt nie mógł uwierzyć, że minęła 23... Ale rozmowy w pokojach trwały znacznie dłużej...










środa, 28 września 2016

Fredom 2016- dzień 2: Stutthof i praca nad zadaniami projektowymi


Wtorek, 27.09.2016

            Po zjedzeniu śniadania, udajemy się autokarem do pobliskiego Sztutowa. Pogoda jest dla nas bardzo łaskawa – pomimo jesiennego chłodu niebo jest wciąż jeszcze niebieskie, bez chmur na horyzoncie, a słońce rozświetla świat wokoło. Kiedy jednak przekraczamy bramy KL Stutthof, czujemy się trochę nieswojo... Najpierw oglądamy film o obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu, jesteśmy świadkami bezsensownego okrucieństwa hitlerowców, współczujemy ofiarom, a w głowie rodzi się pytanie: dlaczego do tego doszło? Kiedy zapalają się światła, na małej widowni panuje cisza.
 Po wyjściu z sali kinowej czekamy przez krótką chwilę na naszego przewodnika, p. Pawła Bobera. Kiedy wreszcie nadchodzi, po krótkim przywitaniu, zamiast prowadzić nas w głąb obozu, wyprowadza nas na zewnątrz, dochodzimy do drogi. Tu wysiadali z pociągu w czasie wojny przyszli więźniowie obozu.








            I zaczyna się opowieść: Wyobraźcie sobie, że jest wojna, do Waszych drzwi pukają żołnierze, dają  Wam kilka chwil na spakowanie niezbędnych rzeczy i prowadzą Was do towarowych wagonów. Słyszeliście od innych  pogłoski o obozach koncentracyjnych, ale jeszcze nie dowierzacie, że może być tam tak strasznie, że możecie nawet stracić życie. Niektórzy z Was nie dożywają dotarcia do celu, a potem, po przekroczeniu Bramy Śmierci, tylko połowa z Was ma szansę na przetrwanie obozowego koszmaru...



            I tak, w całkowitym milczeniu, zasłuchani  w słowa p. Pawła, przechodzimy poszczególne etapy wtajemniczenia w obozowe życie: jak więźniowie spali, pracowali, co jedli, jakie mieli marzenia i jakie były  niezliczone sposoby okupantów na pozbawienie ludzi ich człowieczeństwa.




            Czas niepostrzeżenie mija, w końcu nasz przewodnik prowadzi nas pod masywną  bryłę pomnika poświęconego ofiarom nazistowskiego terroru. Tu na chwilę siadamy, a pan Paweł podsumowuje nasze spotkanie:
            Pewnie myślicie, że taka rzecz się więcej nie powtórzy, że to Was może nie dotyczy albo nie spotka. Nigdy jednak nie można być tego pewnym. Po okrucieństwie drugiej wojny światowej świat nie zmądrzał. Wojna  na Bałkanach, konflikt  w Syrii – ludzie nadal chcą być lepsi od innych. Konflikty rodzą się bardzo powoli, ale kiedy już wybuchną, bardzo trudno je ugasić, rozwiązać. Należy robić wszystko, by ludzie nie niszczyli się nawzajem, a los świata leży w rękach każdego z Was...







            Po tym spotkaniu wracamy do Mikoszewa. Słońce nadal pięknie świeci, ale w naszych sercach jest smutek,a  w głowach – pytanie, co zrobić, by takie sytuacje nie miały więcej miejsca. Nad tym też pracujemy po obiedzie w grupach. Powoli przy stołach zaczyna się słyszeć coraz więcej dyskusji po angielsku. Rozmawiamy o przeszłości, ale i o naszej teraźniejszości – co nas łączy, a w czym się różnimy. Jak wygląda edukacja w naszych krajach? Jakie mamy rodziny? Jak spędzamy czas wolny etc...
            Po popołudniu spędzonym tak pracowicie pora na trochę rozrywki. W związku z przyjemną pogodą decydujemy się na rozegranie meczów, oczywiście w mieszanych drużynach. Koszykówka, siatkówka lub piłka nożna – dla każdego coś dobrego. Przydają się też okrzyki kibiców.

            A na koniec dnia zostawiamy sobie spacer nad morze, zabawne zdjęcia grupowe na plaży. I coraz żywsze rozmowy...To było niezwykłe doświadczenie - tylko my, piasek i morze.










 Wiatr zupełnie ucichł, słońce świeciło, więc woda wyglądała tak zachęcająco, że część grupy, na czele ze Svenem - opiekunem grupy  i nauczycielem, skorzystała z morskiej kąpieli. 










Na plaży zjawił się także wdzięczny obiekt do fotografowania - łabędź. 




Poprosiliśmy naszych uczniów, by wykonali jakieś znaki na piasku opisujące ich grupę, później natomiast zachęciliśmy ich do stworzenia zabawnych konstrukcji.